Technika

Renault Trucks zaprezentowało nowe modele ciężarówek

W przeciwieństwie do Volvo, nie obyło się w tym przypadku bez zmian nazw pojazdów. Niestety o legendarnym modelu Magnum, zwanym popularnie "telewizorem", czy "lokomotywą" oraz o "paryżance", czyli modelu Premium Route, będziemy musieli zapomnieć. Renault Trucks postanowiło zerwać z dawnym nazewnictwem i przyporządkowało poszczególnym seriom nowych maszyn po prostu jedną literę alfabetu.

Tak otrzymaliśmy szosową serię T, dystrybucyjną serię D, ogólnobudowlaną serię C oraz przeznaczony do jazdy w naprawdę niedostępnym terenie typoszereg K. Zapomnieć powinniśmy też o uśmiechniętych wizerunkach francuskich ciężarówek - "przyjazne" atrapy chłodnicy odchodzą do przeszłości, natomiast ich miejsce zajmują fronty z agresywnymi, ostrymi liniami. Szczególnie seria K wygląda, jakby miał zaraz stanąć na tylnych kołach i zamienić się robota i dokonać dzieła zniszczenia całej naszej cywilizacji. W kwestii wyglądu kilka słów należy się także samochodom szosowym. Dotychczas różnica między flagowym Magnum oraz nieco bardziej kompaktowym Premium Route była bardzo wyraźna, nie w kwestii wyglądu i rozmiarów, lecz także pod względem komfortu i możliwości konfiguracji. W ramach serii T wielkich różnic za to nie ma - dostępna jest oczywiście wyższa wersja z płaską podłogą oraz niższa z 20-centrymetrowym tunelem silnika, lecz laik bez problemu oba pojazdy może ze sobą pomylić. Zmiany nazw oraz tak wielka rewolucja w designie maszyn pozwala się domyślać, że celem Renault Trucks jest całkowita zmiana wizerunku swoich produktów. Francuskie ciężarówki mają najwyraźniej przestać się kojarzyć z niedrogimi w zakupie i eksploatacji maszynami o niskim prestiżu i stanąć do równej walki z nowymi konstrukcjami Mercedesa, czy Volvo. W wyjściu z tego starcia zwycięską ręką pomóc mają oczywiście silniki Euro 6. Producent zapowiada, że główna zaleta dotychczasowych motorów - bardzo niskie spalanie - nie zniknęła wraz z dostosowaniem do nowej normy emisji spalin. W przypadku szosowej serii T możliwe będzie umieszczenie pod kabiną 11-litrowych jednostek o mocy 380, 430 oraz 460 KM lub mocniejszych 13-litrowych, które generują 440, 480 lub 520 KM. Trzeba tutaj jednak zaznaczyć, że wersja z kabiną o płaskiej podłodze będzie mogła być napędzana wyłącznie silnikiem 13-litrowym. Obie jednostki do wyboru otrzymają zaś osoby zainteresowane pojazdami serii C oraz K. Ciężarówki mniejszej serii C napędzać będzie natomiast przede wszystkim 8-litrowy silnik o mocy 250, 280 lub 320 KM. Wersje z najmniejszą kabiną, będące bezpośrednim następcą modelu Maxity, otrzymają zaś silniki 3- lub 5-litrowe.