Kandydat na Kierowcę

Prawo jazdy na wakacjach.

Połączyć kurs prawa jazdy z wypoczynkiem? Właściwie dlaczego nie? Biura podróży i szkoły nauki jazdy oferują kursy w najbardziej urokliwych zakątkach Polski, pozwalając połączyć naukę z wakacyjnym relaksem.

Wyjazdy wakacyjne połączone z nauką, to żadna nowość na rynku. Od lat można wyjechać na wakacje i wrócić z patentem żeglarskim, certyfikatem potwierdzającym znajomość języka angielskiego czy certyfikatem uprawniającym do samodzielnego nurkowania. Teraz można także wrócić z wakacji z prawem jazdy.
Biura podróży i szkoły nauki jazdy oferują możliwość odbycia kursu w najbardziej urokliwych zakątkach Polski, pozwalając połączyć jednocześnie naukę z wakacyjnym relaksem. To idealne rozwiązanie dla osób, którym w ciągu roku brakuje czasu na odbycie kursu na prawo jazdy, a dwutygodniowy urlop w pracy nie chcą zmarnować wyłącznie na naukę umiejętności jazdy i wkuwanie przepisów drogowych.

Dwa w jednym

 Wczasy z prawem jazdy trwają minimum dwa tygodnie. Można wybrać się na nie samodzielnie lub z rodziną. Dojazd gwarantuje ośrodek szkolenia. Dużym plusem takiego wyjazdu jest szybkie zdobycie prawa jazdy. Ośrodki szkolenia kierowców organizują czas w taki sposób, by kursanci w ciągu dwóch tygodni nie tylko nabyli umiejętności jazdy, ale i podeszli do egzaminu, niekiedy, jeśli zaistnieje taka potrzeba, nawet dwukrotnie i to dzień po dniu. Wcześniej organizowany jest także egzamin wewnętrzny, oswajający kandydatów z egzaminem.

 Ciężką pracę wynagradza otoczenie. Wakacje z prawem jazdy organizowane są na Mazurach albo w Bieszczadach. Po nauce można oddać się przyjemnością: grillowaniu, zabawom do białego rana, a także zwiedzaniu miejscowych atrakcji. Ośrodki nauki jazdy kuszą jednak przede wszystkim wysoką zdawalnością. Wybór miejsca odbywania kursu jest nieprzypadkowy, nie tylko ze względu na atrakcje turystyczne, ale i łatwość zdania egzaminu.
Jedyny minus takiego wyjazdu to cena. Za sam dwutygodniowy pobyt trzeba zapłacić grubo ponad 2 tys. zł, a w niektórych ośrodkach nawet 3 tys. zł. Do tego dochodzi cena kursu, oscylująca w granicach ok. 1500-1800 zł. W cenie wliczone są noclegi i wyżywienie, a także dodatkowe atrakcje.

Zagraniczni kursanci

 Co ciekawe, takie wakacyjne wyjazdy kuszą przede wszystkim Polaków mieszkających poza granicami kraju. Karol na wakacyjny kurs przyleciał z Norwegii. – Moim zdaniem to świetne rozwiązanie dla osób, które nie mieszkają w kraju, a chcą szybko zdobyć prawo jazdy. Taki kurs trwa krótko, jest bardzo intensywny, a przez to efektywniejszy niż normalny.

 Ze zdawalnością jest różnie, wcale nie jest tak łatwo jak się mówi. Co prawda miasta są małe, bez tramwajów i trudnych skrzyżowań, ale egzaminatorzy tak samo wymagający jak wszędzie. Ja za pierwszym razem nie zdałem, ale za to udało się za drugim. To też na plus, że na drugie podejście nie czeka się tygodniami, tylko podchodzi się do egzaminu na drugi dzień – mówi.

 Mniej optymistycznie wakacyjny kurs wspomina Barbara. Egzaminu nie zdała ani za pierwszym, ani za drugim podejściem. Urlop się skończył, a ona musiała wracać za granicę. – Na kolejny egzamin zapisywałam się już sama i musiałam specjalnie przylatywać do Polski. O kosztach całego kursu lepiej nie mówić – twierdzi. Barbarę skusiła przede wszystkim reklama wysokiej zdawalności. Decydując się na wakacyjny wyjazd po prawo jazdy, warto mieć na uwadze, że nie wszystkim udaje się zdać egzamin za pierwszym czy drugim podejściem. A koszty, zwłaszcza jeśli na kurs przylatuje się z zagranicy, szybko rosną.