Przepisy

Mandaty, punkty karne i zmiany dla kierowców

Być może czeka nas też rewolucja w ograniczeniach prędkości na terenie wielkich miast.

SZYKUJĄ SIĘ ZMIANY

W sejmie leży już poselski projekt zmian w prawie o ruchu drogowym. Zyskał akceptację Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Ministerstwa Infrastruktury. Nowe regulacje prawne są rewolucyjne, bowiem kompletnie zmieniają system obsługi fotoradarów i karania za wykroczenia zarejestrowane przez te urządzenia.

Nowelizacja przepisów zakłada odebranie możliwości obsługi stacjonarnych fotoradarów przez straż miejską. W ten sposób ma być położony kres patologicznym praktykom łatania gminnych budżetów z kieszeni kierowców. Szacuje się, że do gminnych kas nie trafi ok. 300 mln zł. Zarządzanie stacjonarnymi fotoradarami będzie leżało wyłącznie w gestii Inspekcji Transportu Drogowego, a należności z mandatów będą trafiały na konto skarbu państwa. Ten organ ma z kolei stracić prawo posługiwania się samochodami z wideorejestratorami. Będą one obsługiwane wyłącznie przez policję.

Jeśli nowe przepisy wejdą w takiej formie, jak proponuje to projekt poselski, to zmieni się również sposób karania za wykroczenia zarejestrowane przez stacjonarne fotoradary. Nikt nie będzie już dochodził, kto prowadził samochód uwidoczniony na zdjęciu. Mandat otrzyma właściciel pojazdu, zgodnie z widocznym na fotografii numerem rejestracyjnym. Taki system ma wyraźnie usprawnić proces karania i pozyskiwania pieniędzy z mandatów. Wyklucza jednak możliwość nakładania punktów karnych ze względu na brak weryfikacji, kto naprawdę prowadził pojazd i popełnił wykroczenie. W dużej części mandaty z fotoradarów będą przecież trafiały do tych, którzy w ogóle nie korzystają z pojazdów uwidocznionych na zdjęciach. Na przykład do właścicieli firm dysponujących kilkoma czy kilkunastoma autami albo do sekretariatów przedsiębiorstw mających floty służbowych samochodów. Problem dotknie też firmy leasingowe i wypożyczalnie aut.

Ważne! Poselskie propozycje przywracają niedobre praktyki z przeszłości. Ci kierowcy, których na to stać, będą mogli notorycznie łamać przepisy i płacić nawet słone mandaty. Nie dostając punktów karnych, nie będą musieli liczyć się z utratą prawa jazdy. Punkty karne będą mogli przyznawać jedynie policjanci podczas kontroli stacjonarnych albo na podstawie materiałów uwiecznionych na wideorejestratorach zamontowanych w radiowozach.

ŚREDNIA PENSJA W ROLI GŁÓWNEJ

Nowe stawki mandatów za przekroczenia prędkości mają być według poselskiego projektu ustalane procentowo w oparciu o średnie wynagrodzenie wyliczane przez GUS. Stawka procentowa ma być tym wyższa, im większe jest przekroczenie dozwolonej prędkości:

Od 0 do 10 km/godz. - 1,5 proc.

Od 11 do 20 km/godz. - 3 proc.

Od 21 do 30 km/godz. - 5 proc.

Od 31 do 40 km/godz. - 9 proc.

Od 41 do 50 km/godz. - 14 proc.

Powyżej 50 km/godz. - 20 proc.

Jeśli stawki mandatów wyliczymy z przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w 2013 r. (3650 zł), to okaże się, że przekroczenie prędkości kosztowałoby od 55 do 730 zł. Projekt zakłada jednak, że jeśli kierowca czterokrotnie w ciągu jednego roku przekroczy prędkość o ponad 50 km/h, kolejny otrzymany mandat będzie o połowę wyższy.

Problem z przekraczaniem dozwolonej prędkości może być szczególnie dotkliwy w dużych miastach. Niektóre, takie jak Gdańsk i Sopot, już wprowadziły ograniczenie do 30 km/h w wyznaczonych kwartałach ulic ścisłego centrum. Inne zastanawiają się nad takim krokiem. Tego typu propozycji nie ma w poselskim projekcie zmian w prawie o ruchu drogowym - leży to w gestii władz miejskich.


Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,97654,15839434,Mandaty__punkty_karne_i_zmiany_dla_kierowcow.html#ixzz2zondoVQR